Bliżej Siebie

picie piwa
mgr Mariusz Krawczyk

mgr Mariusz Krawczyk

specjalista psychoterapii uzależnień

Witam wszystkich w kolejnym z cyklu artykułów wprowadzających w tematykę uzależnienia. Chciałbym poświęcić trochę uwagi temu w jaki sposób rozwija się choroba, o której wiemy już, że jest chorobą postępującą, przewlekłą czyli taką której nie można wyleczyć ale jak mawiają Anonimowi Alkoholicy można z niej wyzdrowieć.


Można tutaj dostrzec pewną nieścisłość lecz jest to sformułowane w taki sposób celowo, z pewną premedytacją, aby prowokowało do myślenia i rozważań na temat natury tej choroby. Tak więc nie można uzależnienia wyleczyć w sensie powrotu do picia, zażywania kontrolowanego, towarzyskiego, bez ponoszenia konsekwencji upośledzenia kontroli do jakiego dochodzi w procesie uzależnienia. Natomiast można z niej wyzdrowieć w sensie możliwości pozbycia się „obsesji picia/zażywania”, nabycia umiejętności utrzymywania abstynencji i czerpania z radości życia na trzeźwo. Jak również możliwości wprowadzenia takich zmian, które pozwolą wieść w pełni satysfakcjonujące i pełne życie pomimo ograniczenia jakim jest nie spożywanie alkoholu czy tez innych substancji.

Opisany w poprzednich artykułach proces powrotu do zdrowia osoby uzależnionej pokazuje nam, że jest to choroba, która po zaprzestaniu picia/zażywania nagle nie zniknie.
W tym artykule chciałbym również pokazać zainteresowanym, że jest to choroba która nagle się nie pojawia, nie „spada na nas z nieba”. Pomimo czynników, które mogą sprzyjać jej rozwojowi i czasami może nam się wydawać, że niektóre osoby były/są skazane na uzależnienie nie rozwinie się ona u osoby, która nie będzie piła alkoholu.

Jakie są to czynniki?

Jest ich wiele począwszy od tych biologicznych, zapisanych w naszym organizmie poprzez społeczne, środowiskowe aż do tych psychicznych, psychologicznych predyktorów.

Pragnąc pokrótce przyjrzeć się tym grupom czynników chciałbym zrobić to, w możliwie przystępny, mało naukowy sposób aby przybliżyć uwarunkowania, które przyczyniają się do powstawania uzależnienia.
Gdy czasami przyglądam się osobom pijącym… towarzysko… ryzykownie… dużo… zastanawiać może, że często widzimy osoby młode nadużywające np. alkoholu i po pewnym czasie widzimy, że mimo tego iż chodziły na te same imprezy, zadawały się z tym samym towarzystwem jeden z nich się uzależnił a inny nie. Jak to się stało? Co miało na to wpływ?

Czynniki biologiczne do których należą genetyka, płeć, biologiczne wyposażenie organizmu (rasa), mocna głowa, mają często zasadnicze znaczenie, gdyż pijąc towarzysko nie bierzemy po uwagę tego, że możemy być w pewien biologiczny sposób predysponowani do uzależnienia. Badania nad genetyką nie pozwoliły do tej pory odnaleźć „genu alkoholizmu” dowodzą jednak ponad wszelką wątpliwość, że są osoby genetycznie PREDYSPONOWANE do uzależnienia. Tak więc to, czy w mojej rodzinie któryś z przodków bądź przodkowie byli uzależnieni może sugerować, że sam będę mieć większe szanse na uzależnienie od kolegów ze mną pijących, którzy takich osób wśród swoich przodków nie mieli. Aczkolwiek u tych samych kolegów mogą zadziałać inne czynniki, które spowodują, że mimo braku pewnych predyspozycji biologicznych oni również się uzależnią a ten, który ma świadomość, że jest bardziej zagrożony, predysponowany, uważając na to w jaki sposób pije może uniknąć rozwinięcia się tej choroby.

Innym czynnikiem biologicznym jest płeć. Otóż to właśnie kobiety szybciej się uzależniają od mężczyzn, co najmniej z kilku powodów. Jednym z nich jest biologiczne wyposażenie, organizm kobiety zawiera procentowo mniej wody, tak więc ta sama dawka alkoholu spowoduje większe jego stężenie w organizmie. Ponadto miesięczne cykle biologiczne kobiety powodują większe wahania emocji, w ogóle emocjonalność kobiety bardziej predysponuje ją do regulowania swoich emocji alkoholem oraz szybszego uzależniania się.

Ważnym czynnikiem biologicznym jest sposób metabolizowania alkoholu w organizmie. Otóż największym mitem często powtarzanym jest to, że alkohol to „samo zło” . Nic bardziej mylnego… pijący subiektywnie czuje się lepiej po wypiciu alkoholu a nie gorzej. Jest weselszy, znikają złości, problemy, ograniczenia, wstyd, skrępowanie, zmęczenie, a że potem trochę głowa poboli albo przyjdzie kac… o tym się nie myśli.
Tak więc alkohol w postaci C2H5OH (jego wzór chemiczny) działa zazwyczaj pozytywnie na organizm pijącego z perspektywy jego samego. Z tym, że rozkłada się on w organizmie na aldehyd octowy, który właśnie w takiej postaci jest bezpośrednio toksyczny dla naszego organizmu i powoduje mniej lub bardziej przykre objawy, jakich doświadcza osoba, której wątroba stara się usunąć tę toksynę z organizmu. I zależnie od stopnia jej nagromadzenia kac trwa albo kilka godzin albo tez kilka dni.

Idąc dalej, niektóre osoby są tak biologicznie wyposażone (np.Azjaci), że przemiana alkoholu na aldehyd octowy w organizmie trwa krótko, więc ich cieszenie się euforyzującym działaniem alkoholu jest krótkie. Natomiast wydalanie aldehydu octowego z organizmu trwa długo, czyli takie osoby dłużej źle się czują po piciu. Mówiąc krótko osoby tak biologicznie wyposażone po wypiciu, dobrego samopoczucia doświadczają przez chwilę, a później długo „chorują”mniejsze więc jest u nich prawdopodobieństwo i ochota powtarzania takich zachowań, a w konsekwencji uzależnienia się.

Są też osoby, u których działa to odwrotnie (Słowianie) u nich organizm długo metabolizuje alkohol, czyli doświadczają jego euforyzującego działania przez dłuższy czas, natomiast aldehyd octowy jest usuwany z organizmu stosunkowo szybko. Mówiąc krótko po wypiciu długo i dobrze się czuję, bawię a kac i przykre objawy mijają szybko. Osoby tak uwarunkowane biologicznie są mocno predysponowane do powtarzania zachowań, z których czerpią spore korzyści, a straty są niezauważalne… przynajmniej w początkach picia. Bo gdy dojdzie już do uzależnienia, tolerancja wzrośnie, nagromadzenie aldehydu octowego w organizmie jest tak duże, że kace stają się coraz bardziej nie do zniesienia, wtedy trudno jest już znaleźć inną rzecz która tak szybko i skutecznie poprawi nastrój i przychodzi na myśl… „czym się strułeś tym się lecz”.

Innym bardzo szkodliwym mitem związanym z wchodzeniem w uzależnienie jest myślenie, że „ten, który ma mocną głowę to może pić…”, „ma łeb, to się nie uzależni”, „ten to może wypić…” . Mocna głowa budzi często podziw, otrzymuje poklask ten kto potrafi wypić litra wódki, 20 piw, 8 win itp.
Z perspektywy procesu uzależniania się jest dokładnie odwrotnie, tzn mocna głowa świadczy o wysokiej tolerancji organizmu na alkohol (wzrost tolerancji jest jednym z objawów uzależnienia), czyli taka osoba aby się upić potrzebuje większych dawek, większej ilości alkoholu. Im więcej alkoholu jest wprowadzane do organizmu tym szybciej się on uzależnia, a nie wolniej.

Tak więc jak widać uwarunkowania biologiczne mogą w znacznym stopniu predysponować nas do uzależnienia, lecz uzależniają się również osoby nie mające takich predyspozycji lecz doświadczające różnorakich stanów psychicznych, które w ich przypadku mogą popychać ich w szpony nałogu.

Jakie to są czynniki?

Mianowicie wszelkie stany psychiczne, które odbieramy jako trudne, dyskomfortowe, jako rodzaj cierpienia psychicznego. Oczywiście każdy z nas przeżywa dyskomfort, stres lecz jeśli te stany trwają zbyt długo, nie radzimy sobie z nimi, są permanentne, zaczynamy zwyczajnie mieć wszystkiego dosyć i szukamy ulgi. Tak więc będą to problemy życia codziennego, które nas przytłaczają jak np. problemy w relacji, małżeńskiej, trudna sytuacja materialna, problemy prawne, stres w pracy itp. Będą to również stany psychiczne sprzyjające temu, że będziemy chcieli poprawić sobie nastrój jak np. stany depresyjne, lękowe na które alkohol, narkotyk lub lek od którego też często się uzależniamy wydaje się być dobrym rozwiązaniem… chociaż na chwilę. Potem chwila przedłuża się na miesiące, potem lata i coraz trudniej jest zrezygnować z danego środka, który z czasem zaczął również coraz bardziej przeszkadzać nam w życiu. Ponieważ dając chwilową ulgę nie rozwiązuje za nas pierwotnych problemów lecz stwarza iluzję, że „nie jest tak źle”, „jakoś tam będzie”.

Czynnikami zapraszającymi nas do uzależnienia są również niezaspokojone potrzeby i związane z nimi stany, które również powodują odczuwanie przewlekłego dyskomfortu. Niepełnosprawność, bezrobocie, bezdomność, ubóstwo, sieroctwo są stanami, w których trudno mówić o zaspokojeniu podstawowych potrzeb, a często trwanie w nich przez długi czas oraz brak pomocy, wsparcia psychicznego, psychologicznego, terapeutycznego powoduje, że szuka się ulgi w środkach najłatwiej dostępnych, a te niestety są środkami chemicznymi, uzależniającymi. Jednak nie tylko deprywacja tych podstawowych potrzeb każdego człowieka wpływa na uzależnienie ale również niezaspokojenie potrzeb wyższych rzędów może wpływać na ucieczkę do środków psychoaktywnych.

Młody człowiek, który nie ma zaspokojonych w rodzinie, grupie rówieśniczej potrzeb miłości, przynależności, więzi, bycia kochanym, szacunku, uznania, poczucia własnej wartości, spokoju, bezpieczeństwa, samorealizacji będzie poszukiwał ich gdzie indziej.

Zdarza się jednak, że niektóre osoby nie są obarczone czynnikami biologicznymi, które sprzyjają uzależnieniu, wydawać by się mogło, że mają zaspokojone wszelkie potrzeby, pochodzą z dobrych domów, niczego im nie brakuje… a jednak się uzależniają.

Często główną rolę w uzależnianiu się pełnią czynniki społeczne, kulturowe, środowiskowe, a wśród nich np. wzorce alkoholowych zachowań. Wzorce wyniesione z domu, ale też wzorce społeczne, rówieśnicze itp.

Jeśli młody człowiek od wczesnych lat dziecięcych widzi i obserwuje jak jego ojciec wracając z pracy przynosi zakupiony wcześniej czteropak piwa i wypija go przed telewizorem tłumacząc sobie, że po ciężkiej pracy mu się należy. Jednocześnie mówi: ale synu tobie nie wolno, bo jesteś niepełnoletni… więc ten nasz niepełnoletni syn czeka do 18tych urodzin tylko po to, aby mógł wypić te kilka piw i to właśnie staje się symbolem dorosłości. Poza tym nie ma często żadnego innego wzorca spędzania wolnego czasu, odreagowywania stresu i napięcia, konstruktywnego odpoczynku itp.

Jakże inaczej „wyposażony” jest młody człowiek, którego rodzice po pracy i wspólnym obiedzie, odrobieniu lekcji zabierali go na basen, latem jeździli wspólnie na rowerach a zimą szli na siłownię poćwiczyć, córka z mamą szła na aerobic albo obejrzeć coś ciekawego w kinie. Wieczorem cała rodzina miała nawyk czytania książek, o problemach się rozmawiało i wspólnie próbowało się je rozwiązać…

Wiele zależy również od grupy rówieśniczej do której trafi młody człowiek, czy znajdzie osoby, z którymi może dzielić wspólne pasje, zainteresowania i będzie mógł się w tym rozwijać czy tez nie. Jeśli staje przed wyborem, pojechania na spotkanie modlitewne z grupą oazową i atrakcjami w postaci ogniska i śpiewów przy gitarze to choć nie ma w tym nic złego często mimo wszystko wybiera wyjście na dyskotekę z chłopakami z podwórka. A tam nawet mimo biologicznej nietolerancji alkoholu jeśli chce być uznany za swojaka „musi” walnąć kolejkę wina, zapalić trawkę aby potem ruszyć na imprezę i móc bawić się na całego.

Jeśli tego posmakuje to atrakcyjność tych doznań bywa tak duża, że chce to powtarzać i jeśli nie znajdzie alternatywy, jeśli nie będzie czujności rodziców, którzy zajęci są sobą, zarabianiem pieniędzy… aby dzieciom żyło się lepiej… wsiąka coraz szybciej i głębiej w towarzystwo sprzyjające uzależnieniu, więzi w rodzinie są coraz mniejsze, a autorytetem staje się grupa rówieśnicza.

Kulturowym czynnikiem sprzyjającym uzależnieniu jest akceptacja picia, palenia „trawy” akceptacja, a nawet gloryfikacja upijania się. Coraz częściej młodzi ludzie nie czekają na weekend aby odpocząć, pobawić się ale czekają na to, żeby się UPIĆ, UJARAĆ, NAĆPAĆ. Jest to postawa dość powszechna i groźna bo wpycha w uzależnienie bardzo szybko.

Akceptacja picia w zakładach pracy, na budowach ostatnimi czasy w dobie braku rąk do pracy to pracownik często stawia warunki i wie, że może się napić, przyjść na kacu bo i tak go nie zwolnią, albo pójdzie gdzie indziej. Oczekiwania społeczne związane z piciem są również ciągle jeszcze dość częste i powszechne. Aby coś dobrze załatwić trzeba dać flaszkę, spotkanie, grill bez alkoholu traci sens; dyskoteka bez przyćpania to nie zabawa.

Jak więc widać wszystkie te czynniki sprawiają, że wcale nietrudno w dzisiejszym świecie o uzależnienie. Lecz trzeba pamiętać o tym, że opisane czynniki na pewno sprzyjają uzależnieniu ale nie determinują jego powstania. Tak więc, najważniejszym czynnikiem powodującym uzależnienie jest PICIE/ZAŻYWANIE RYZYKOWNE. Co to oznacza? Najprościej mówiąc, ryzyko uzależnienia jest u osób, które piją nawet nie często ale DUŻO, albo nie piją dużo ale piją CZĘSTO lub też największe, gdy piją DUŻO i CZĘSTO… wtedy uzależnienie pojawi się najszybciej. Potrzebna wtedy będzie pomoc psychologa lub w przypadku uzależnienia specjalisty psychoterapii uzależnień.

Warto mieć świadomość i poznać jakie zachowania związane z piciem alkoholu są zachowaniami ryzykownymi i wcześniej czy później zależnie od tego jak silne są predyspozycje i jak wiele jest innych czynników sprzyjających, prowadzą niechybnie do uzależnienia.

WAŻNE SYGNAŁY OSTRZEGAWCZE PICIA RYZYKOWNEGO.

✔ Gdy ktoś pije pomimo szkód spowodowanych przez picie ( szkód zdrowotnych, w relacjach, rodzinie, pracy, finansach itp.)

✔ Gdy ktoś wypija jednorazowo większe ilości alkoholu niż 4 duże piwa, litr wina lub ćwiartka wódki lub regularnie codziennie lub prawie codziennie więcej niż 1 piwo, 75g wódki lub 250g wina;

✔ Gdy ktoś „klinuje” czyli używa alkoholu bądź podobnie działającej substancji do usuwania przykrych skutków poprzedniego picia;

✔ Gdy ktoś zaczyna dzień od picia alkoholu;

✔ Gdy ktoś pije alkohol w samotności lub w sytuacjach, gdy odczuwa zmęczenie, dolegliwości fizyczne, smutek, cierpienie czy inny dyskomfort;

✔ Gdy ktoś zaniedbuje obowiązki i zadania z powodu picia;

✔ Gdy ktoś ma trudności w przypominaniu sobie, co się działo poprzedniego dnia w sytuacjach związanych z piciem alkoholu;

✔ Gdy ktoś kieruje pojazdem mechanicznym, obsługuje maszyny będąc pod wpływem alkoholu;

✔ Gdy ktoś reaguje napięciem, rozdrażnieniem w sytuacjach, gdy brakuje alkoholu lub wobec postulatów ograniczenia picia;

✔ Gdy ktoś otrzymuje od innych ludzi sygnały sugerujące ograniczenie ilości lub powstrzymanie się od picia alkoholu;

Jeżeli w ciągu ostatniego pół roku zdarzyły się dwie z powyżej opisanych okoliczności, trzeba ograniczyć picie alkoholu. Istnieje ryzyko rozwijania się niebezpiecznej choroby. Może jeszcze nie jest za późno. (choć na leczenie nigdy nie jest za późno ; ))- wtedy należy zgłosić się do Ośrodka  zajmującego się profesjonalna terapią.

Zapraszam do kolejnego artykułu, w którym spróbuję pokazać jak wygląda droga do uzależnienia, jakie są jego fazy oraz poszukać odpowiedzi na pytania np. gdzie jest granica pomiędzy piciem towarzyskim a uzależnieniem, kiedy rozpocząć leczenie, jak to się dzieje, że ludzie się uzależniają?

Z życzeniami pogody ducha M.K.