Bliżej Siebie

mgr Mariusz Krawczyk

mgr Mariusz Krawczyk

specjalista psychoterapii uzależnień

 

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć (MNRU) jest moim zdaniem najważniejszym elementem odpowiadającym za powstawanie, trwanie w uzależnieniu oraz wrażenie bycia w pułapce z której nie ma wyjścia. Nałogowa regulacja uczuć jest czymś co napędza cały mechanizm uzależnienia i nie pozwala sie z niego wyrwać.

Jest to najsilniej działający mechanizm, którego zdrowienie wymaga najwięcej czasu i wysiłku.

Dlaczego tak jest? Ponieważ dotyka on swoim działaniem najdelikatniejszej sfery życia człowieka jaką są uczucia i emocje. Dla każdego człowieka umiejętność regulacji emocji jest podstawą dobrego, zdrowego funkcjonowania. Osiągania dobrostanu i powracania do niego po przejściu różnych życiowych stresów, napięć, burz itp.

Każdy człowiek dąży do utrzymania w swoim bilansie emocjonalnym równowagi. Nikt nie lubi gdy doświadczamy przykrych emocji, stresu, dyskomfortu i raczej robi wszystko żeby się go pozbyć. Również stan euforii, zadowolenia nie może trwać zbyt długo gdyż wtedy „odklejamy” się od realnego świata. Ten świat, życie w nim prędzej czy później sprowadza nas na ziemię. W końcu trzeba pójść do pracy, zakończyć imprezę, posprzątać dom bo jak tego nie zrobię to i tak skończy się beztroska radość gdy obudzę się w bałaganie.

Różne sytuacje życiowe typu egzamin, kłótnia, śmierć bliskiej osoby powodują wyrwę w naszym bilansie emocjonalnym. Aby ją zapełnić, wyrównać ten bilans ludzie spontanicznie robią różne rzeczy, które im w tym pomagają np.:

kopią działkę, malują, słuchają muzyki, spacerują, rozmawiają, tańczą, idą do teatru, kina, fryzjera, na zakupy, na basen, na dyskotekę, na siłownię, płaczą, krzyczą, uprawiają sport, sex, piją alkohol, jedzą słodycze, czytają, biegają, wędkują, zbierają grzyby, oglądają TV, biorą prysznic, kąpiel,…

i można by tak wymieniać jeszcze długo.

Tak więc rzeczy które mogą nam pomagać regulować emocje jest bardzo dużo i dobrze, zdrowo jest jeśli potrafimy wykorzystywać ich jak najwięcej. Dobrze gdy nasze poczucie dobrostanu, ta nasza regulacja emocjonalna nie jest uzależniona od ich niewielkiej ilości lub wręcz od jednej czy dwóch.

Jeżeli wyobrazimy sobie nasz bilans emocjonalny jako koło, które toczy się po różnych ścieżkach naszego życia. Wtedy właśnie sytuacja stresowa, trudna dla nas jest jak napotkany kamień na tej drodze. Wpadamy na niego i nasze koło emocjonalne zostaje wyszczerbione, powstaje wyrwa, nasza równowaga jest zachwiana…

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć
wyrwa emocjonalna

Takie wyszczerbione koło nie będzie się toczyło. Gdy przeżywamy stres, gdy umrze ktoś bliski często nie jesteśmy w stanie funkcjonować, pracować… Potrzebny nam jest czas i wiele działań, które sprawią, że powrócimy do równowagi.

Wtedy właśnie korzystamy z takich działań, które nie od razu ale stopniowo jedne po drugich przynoszą nam ulgę, aż w końcu wracamy do życia…

np. płaczemy, rozmawiamy z bliskimi i to działa tak jakbyśmy zalepili część tej wyrwy, ciągle jest nam ciężko, źle ale jakby troszeczkę lżej

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć

Mija czas nadal korzystamy z sieci wsparcia. Ktoś nas namawia na spacer, wspominamy zmarłą osobę, zaczynamy się uśmiechać… Po pewnym czasie wracamy do codziennych obowiązków, sprzątamy dom, wracamy do pracy… Z trudem ale jednak ta wyrwa się zapełnia i pozwala na to aby koło naszych emocji mogło dalej się toczyć.

Jest to schemat naturalnego, konstruktywnego regulowania emocji. Jednak zachowania te wymagają od nas pewnego wysiłku. Trzeba schwycić za słuchawkę, zadzwonić do kogoś bliskiego, porozmawiać, wygadać się. Czasem spakować się, pójść na basen, popływać, wsiąść na rower przejechać parę kilometrów aby poczuć się trochę lepiej i w ten sposób zadbać o swoje emocje. Lecz nie pomoże sam pomysł, żeby np. wsiąść na rower. Potrzebne jest działanie i potrzebny jest czas. Gdy tylko wsiądę na rower i zaraz z niego zejdę w niczym to mi nie pomoże.

Potrzebne nam są również pewne umiejętności.  Muszę umieć jeździć na rowerze, bo jeśli nie umiem to nie skorzystam z niego. Jeśli nie umiem pływać to wizyta na basenie może być dla mnie dodatkowym stresem a nie pomocą.

No i wreszcie muszę mieć pomysł, nawyk tego rodzaju konstruktywnych zachowań. Bo gdy np. od dziecka widziałem rodzica, który przychodził zmęczony z pracy i aby odpocząć wyciągał czteropak piwa lub wypijał kilka drinków po których stawał się weselszy, wydawał się wypoczęty itp. to wtedy skąd mam wziąć ten nawyk. Nawet do głowy mi nie przyjdzie aby pójść na jakiś basen, do kina itp. Raczej czekam aż skończę 18 lat i wtedy gdy będę zmęczony również będę mógł sięgnąć po alkohol, komórkę itp.

Jeśli rodzić natomiast wraca do domu zmęczony bierze prysznic, daje sobie czas na odpoczynek, potem zabiera dziecko na spacer, idzie na siłownię, saunę, jest dostępny dla swojego dziecka to kształtuje w nim te zdrowe nawyki.

Co więc robi osoba która np. nie ma czasu – bo pracuje po 12-14 godzin, wraca do domu wieczorem. Basen już jest zamknięty i nie ma siły już na nic? Lub też osoba, która nie jest nauczona, nie ma nawyku konstruktywnego zadbania o swoje potrzeby, powracania do stanu równowagi?

W tym momencie pojawiają się najczęściej propozycje szybkich regulatorów, które niestety są chemiczne (alkohol, papieros, narkotyk, kawa i inne) lub niechemiczne ale odcinające od emocji, od rzeczywistości (komórka, komputer, telewizja itp.)

Sięgamy po nie bo to wydaje się najprostsze, jest pod ręką i wydaje się skuteczne. Nie potrzebuję do tego jakiś wielkich umiejętności ani czasu na spakowanie się dojazd na basen wreszcie popływanie by poczuć się trochę lepiej.

Ale jaki to powoduje efekt? Wracając do naszego koła z wyrwą która symbolizuje zaburzoną równowagę to chemiczne szybkie regulatory powodują efekt jakbyśmy tą głęboką wyrwę zakleili plastrem. Wydawać by się mogło że on załatwia problem.

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć
wyrwa zaklejona plastrem

Z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, koło może się dalej toczyć… np. Wróciłem przemęczony po 14 godzinach pracy wypiłem 2-3 drinki. Stłumiły one to zmęczenie tak, że mogłem jeszcze wykonać jakieś obowiązki domowe… i mam wrażenie, że zrelaksowałem się i następnego dnia mogę znowu przystąpić do pracy. Ale czy rzeczywiście mój organizm odpoczął, czy dostał to czego potrzebował? No nie.

Idę do pracy koło z naklejonym plasterkiem zaczyna się toczyć i zazwyczaj na pierwszej lepszej nierówności plasterek odpada… i co jest pod spodem? Wyrwa zmęczenia, złości często jeszcze pogłębiona aktualną sytuacją, która mnie np. zdenerwowała. Lecz moje odczucie po tej sytuacji nie jest adekwatne. Moje koło nie startowało z pozycji równowagi lecz po odpadnięciu plastra poczułem emocje związane ze stłumionymi wcześniej zmęczeniem, nerwowością, stresem itd.

Więc albo nieadekwatnie wybucham i rozładowuję swoje emocje albo naklejam kolejny plasterek zapalając papierosa, robiąc sobie drinka itp.

Tak naprawdę stosowanie środków chemicznych czy zachowań kompulsywnych służy przykrywaniu emocji, ucieczce od bólu, dyskomfortu związanego z codziennym życiem.

W sytuacji gdy najczęściej młoda osoba sięga np po alkohol czy narkotyk istotne jest odkrycie, że w pewnej dawce przynosi on ulgę. Uwalnia także od napięcia, problemy znikają lub wydają się bagatelne ale też dodaje odwagi, euforii, rozluźnia czyli reguluje stan emocjonalny.  Co też najważniejsze dzieje się to niemal natychmiast. Nie potrzeba tu większej ilości czasu, włożonego wysiłku aby poprawić sobie nastrój.

Wydaje się on cudownym środkiem tak naprawdę zalepiającym plasterkiem wszystkie doświadczane emocje. Odcinającym od nich a także podstępnie oszukującym wzmacniając pozytywne doznania. Zamieniającym dyskomfort i przykre emocje w jakiś rodzaj ulgi. Po odcięciu od nich czasami daje wręcz radość i pozytywne doznania gdy tak naprawdę pod spodem są przykre emocje.

Po takim odkryciu najczęściej jeżeli okoliczności będą na to pozwalały taka osoba zaczyna wykorzystywać to w miarę możliwości coraz częściej. Oczywiście nie od razu rezygnując z innych konstruktywnych sposobów poprawy czy regulacji nastroju. Lecz ten nowy odkryty sposób wydaje się być bardziej skuteczny, atrakcyjny, łatwiejszy do zastosowania.

Jeśli wyobrazimy sobie nasze zmienne emocje zaczepione w nas jak wahadło starego zegara. Początkowo ono jest w stanie równowagi, wypicie alkoholu czy zażycie narkotyku prowadzi do doświadczenia pozytywnych doznań. Lepiej się bawimy, jesteśmy odważniejsi wzmocnione są sztucznie przyjemne emocje.

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć

Gdy nie ma uzależnienia i alkohol jest jednym z wielu źródeł pozytywnych emocji oraz regulacji nastroju to po dobrej zabawie, doświadczeniu przyjemnych odczuć wahadło tak jak i nasze emocje powracają do równowagi i nic złego się nie dzieje.

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć

Lecz bardzo często dzieje się tak, że nowy chemiczny, kompulsywny sposób regulacji emocji wydaje się być na tyle atrakcyjny, że staje się jeszcze nie jedynym ale podstawowym sposobem poprawy nastroju i regulacji emocji.

Tutaj powstaje pierwsze ogniwo Mechanizmu Nałogowej Regulacji Uczuć:

ALKOHOL LUB INNY ŚRODEK STAJE SIĘ PODSTAWOWYM ŹRÓDŁEM POWSTAWANIA POZYTYWNYCH EMOCJI

Przede wszystkim jego atrakcyjność wzrasta. Coraz bardziej uwidacznia się szybkość i skuteczność działania tego sposobu. Najczęściej nie zauważa się iluzoryczności i krótkotrwałości efektów jego działania a rozwijający się Mechanizm Iluzji i Zaprzeczeń pozwala skutecznie zbagatelizować i obtłumaczyć wczesne nie dość jeszcze intensywne konsekwencje jego używania.

Przypomina to trochę sytuację gdy człowiek wyjeżdża w góry po to, żeby odpocząć ale również doświadczyć pozytywnych emocji. Ludzie chodzą po górach nie tylko po to aby być na szczycie. Sama droga powinna być celem i dawać przyjemność. Spotykanie innych ludzi, pokonywanie trudności, wkładany wysiłek, zmuszanie mózgu do wytwarzania endorfin czyli hormonów szczęścia, które potęgują satysfakcje z osiągniętego celu.

Satysfakcja ta często utrzymuje się długi czas, wspominamy te chwile i cieszymy się z nich. Podobnie jak czasu wymaga osiągnięcie celu i doświadczenie tego wszystkiego.

Wyobraźmy sobie, że człowiek lubiący góry i takie wędrówki odkrywa , że u podnóża jest tunel, w którym znajduje się wyciąg. Zabierze on go prawie pod sam szczyt i będzie to trwało nie 3 czy 5 godzin ile to trwa wędrówka szlakiem lecz powiedzmy 15-20 minut. Pewnie nie każdy ale niektórzy pomyślą sobie po co będę się wysilał i szedł jak te osiołki wkoło góry wskoczę do wyciągu i zaraz będę na samym szczycie. Zanim oni dojdą to jeszcze browarka zdążę wypić. Zdobędę szczyt, zobaczę widoki… wydaje się to kusząca i bardziej atrakcyjna propozycja.

Ale zastanówmy się, co traci osoba która wybiera drogę na skróty. Jedzie ciemnym tunelem , nie widzi słońca ani widoków jakich doświadczają inni obchodząc górę z każdej strony. Nie spotyka po drodze ludzi, z którymi może porozmawiać. Organizm nie wydzieli endorfin więc końcowy efekt i satysfakcja nie będzie tak intensywna jak po wejściu. No i co najważniejsze traci również kondycję a co za tym idzie z czasem możliwość powrotu do wspinaczki i czerpania z niej satysfakcji.

Gdy 2-3 lata z rzędu przyzwyczaił się do wjazdu wyciągiem i trochę mu się to znudziło, wpadł na pomysł, że jednak fajnie też było wejść ze znajomymi. Podejmując próbę okazuje się, że nie ma już takiej kondycji, wkurza go to, chciałby szybko być na szczycie. Frustruje się gdy za kolejnym zakrętem jeszcze go nie widać. Zazwyczaj wtedy rezygnuje i powraca do sprawdzonego już sposobu szybkiej regulacji emocji – schodzi na dół i czeka na znajomych przy piwku.

Podobny proces dzieje się kiedy wchodzimy w uzależnienie. Pijący powoli rezygnuje ze starych sposobów, które poprawiały nastrój a deficyt wyrównuje łatwy, szybki, skuteczny nowy sposób. Zaczyna się koncentracja życia wokół nowego środka, dążenie do niego, coraz częściej zaczyna go brakować. Tak organizuję sobie czas, stwarzam sytuacje, że wybieram tą najprostsza drogę na skróty. Ona jeszcze długo wydaje się skuteczna a mechanizm iluzji i zaprzeczeń  długo nie pozwala zobaczyć i doświadczyć konsekwencji tych wyborów.

Tutaj powstaje drugie ogniwo Mechanizmu Nałogowej Regulacji Uczuć:

ZMNIEJSZA SIĘ ATRAKCYJNOŚĆ I DOSTĘPNOŚĆ INNYCH NIŻ ALKOHOL ŹRÓDEŁ POZYTYWNYCH STANÓW EMOCJONALNYCH.

Osoba uzależniająca się zaczyna wchodzić w pułapkę tego, że coraz częściej już TYLKO alkohol czy inny środek potrafią wyregulować mu nastrój. Te inne sposoby o których mówiliśmy na początku, których było tak wiele są już zbyt trudne. Stają się nieskuteczne gdyż nie dają ulgi tak szybko, nie dają ulgi natychmiast. A do tego przyzwyczaiła się osoba pijąca czasem przez lata używania alkoholu. Do tego, że jest on na wyciągnięcie ręki i działa niemal natychmiast.

Więc jak ma go odstawić i spakować się, pójść na basen popływać czy wsiąść na rower, przejechać trochę kilometrów aby się lepiej poczuć i nie dostaje tej natychmiastowej ulgi to jest to dla niego nie do zniesienia.

W miarę picia czy zażywania coraz rzadziej udaje się doznawać stanów euforii, radości, odprężenia. Coraz więcej prób kończy się przykrymi konsekwencjami – kacem, „urwanym filmem”, wyrzutami bliskich, różnymi kłopotami i związanymi z nimi poczuciem winy.

Nasze wahadło wychyla się w stronę euforii ale już nie tak bardzo i na krócej. Jednak potem nie wraca do stanu równowagi lecz wychyla się w stronę dyskomfortu i przykrych uczuć z nim związanych.

Tak więc sięgaliśmy po alkohol czy inne używki po to aby lepiej się bawić, poczuć ulgę, radość, zabawę a w efekcie na koniec otrzymaliśmy dyskomfort, poczucie winy, złe samopoczucie fizyczne i psychiczne.

W związku z tym, że inne sposoby regulacji emocji, powrotu do równowagi są jak już pisałem coraz mniej skuteczne. Są nieosiągalne, nie działają natychmiast, wymagają czasu a doświadczany dyskomfort jest coraz bardziej nieznośny. Alkohol lub inny środek zaczyna być coraz częściej potrzebny do tego by do głosu nie dochodziły wyrzuty sumienia. By nie myśleć o sobie źle i znowu szybko poczuć się lepiej.

Trzecie ogniwo Mechanizmu Nałogowej Regulacji Uczuć to:

UŚMIERZANIE PRZYKRYCH EMOCJI ALKOHOLEM PO TO BY POJAWIŁY SIĘ PRZYJEMNE DOZNANIA LUB ULGA.

W tym momencie zamyka się koło, pułapka nałogowej regulacji uczuć. Osoba uzależniona pije, zażywa po to aby poczuć się lepiej w efekcie czego czuje się gorzej. Nie ma już zasobów, umiejętności, możliwości by w sposób konstruktywny pozbyć się tego gorszego samopoczucia. Pozostaje więc jej stary sprawdzony sposób czyli sięgnięcie ponownie po alkohol co wywołuje jeszcze gorsze konsekwencje i samopoczucie.

W ten sposób napędza się machina uzależnienia. Zaczyna ono postępować coraz szybciej z coraz większymi konsekwencjami dla uzależnionego, jego rodziny, przyjaciół itd.

W miarę postępu choroby i działania tego mechanizmu u osoby uzależnionej obniża się poziom odporności na stres. Napięcie i nieznośny dyskomfort powodują nawet błahe sytuacje i wydarzenia. Uzależniony staje się nerwowy, impulsywny, wybuchowy bo tak natychmiast rozładowuje niechciane emocje.

Alkohol zaczyna służyć tłumieniu przykrych emocji, dyskomfortu i ucieczce w ulgę – iluzję.

Nasze wahadło zaczyna się wahać z jednej skrajności w drugą od dyskomfortu do ulgi, od napięcia do uspokojenia. To co możemy zauważyć, co jest bardzo symptomatyczne to to, że praktycznie znika równowaga. Osoba uzależniona praktycznie nie funkcjonuje w równowadze, niezależnie od tego czy jest aktualnie pod wpływem alkoholu czy nie.

Mechanizm Nałogowej Regulacji Uczuć

Gdy nie pije bywa radosny, spokojny ale to może zmienić się w jednej chwili. Impulsywność, nadwrażliwość emocjonalna powodują ciągłe rozchwianie emocji i nieprzewidywalność. Silnie stresowe emocje u osoby uzależnionej pojawiają się i narastają expresowo do bardzo wysokiego poziomu. Potrzebuje też szybkiej ulgi ponieważ nie jest w stanie wytrzymać z tak dużym napięciem cierpi.

Osoba uzależniona doznaje ulgi wtedy, kiedy przestaje cierpieć, coraz częściej pojawiają się lęk i niepokój.

Pojawia się myślenie:

Z ALKOHOLEM ŹLE, BEZ NIEGO JESZCZE GORZEJ.

W kolejnym ogniwie tego mechanizmu”

LĘK, DYSKOMFORT STAJE SIĘ PODSTAWOWYM RODZAJEM PRZEŻYWANYCH UCZUĆ.

W miarę picia zmienia się osobowość pijącego. Staje się drażliwy, wybuchowy, obniża się poziom odporności na stres, cierpienie i ból. Nawet błahe zdarzenia powodują silne emocje, wytrącają go z równowagi.

Lęk staje się nieodłącznym towarzyszem, jedynie alkohol pozwala uwolnić się od niego.

Alkoholik nie widzi już jednak innego sposobu poradzenia sobie z tym cierpieniem – dawne sposoby są nieskuteczne, zbyt trudne, nieosiągalne.

Główna myśl, postawa na tym etapie to:

Picie do życia jest konieczne”- przerwa w piciu musi się skończyć;

Dominuje niewiara w to, że można przestać pić i wytrwać bez alkoholu.

Ostatnie ogniwo to:

USTAWICZNE WAHANIE SIĘ EMOCJI OD STANU CIERPIENIA DO ULGI, OD NAPIĘCIA DO USPOKOJENIA, OD PRZYGNĘBIENIA DO POBUDZENIA.

Wahadła emocjonalnego uzależniony nie jest w stanie sam zatrzymać. Głównie przeżywane uczucia są tymi skrajnymi bo ich najczęściej doświadcza, obca staje się mu też równowaga. Wpada w pułapkę, z której wydaje się nie ma wyjścia. Potrzeba wiele wysiłków, terapii aby odwrócić procesy które zaszły w wyniku uzależnienia w sferze emocjonalnej.

O skutkach działania tego mechanizmu po odstawieniu alkoholu i podjęciu abstynencji, terapii powiem w następnym wykładzie. Fakt jest taki, że to wahadło emocjonalne kołysze się jeszcze długi czas pomimo terapii i utrzymywania abstynencji. Osoba uzależniona doświadcza wtedy trudnych dla siebie, skrajnych, intensywnych emocji, które bardzo trudno jest wyciszyć i ustabilizować.

Jest jeszcze jeden aspekt działania tego mechanizmu o którym chciałbym powiedzieć. Otóż w końcowej fazie uzależnienia uzależniona osoba funkcjonuje niemalże ciągle będąc pod wpływem alkoholu. Gdy tylko odstawia alkohol konsekwencje jego picia (fizyczne, psychiczne, społeczne, rodzinne itp.) przytłaczają ją. Odczuwa tak silny dyskomfort, że nie jest w stanie go znieść bez kolejnej dawki alkoholu. Żadne już inne sposoby nie pozwalają poczuć się lepiej ani nawet doświadczyć ulgi.

Tak więc generalnie taka osoba doświadcza przykrych uczuć, dyskomfortu a wypicie alkoholu pozwala wrócić do pewnego rodzaju „psedo-równowagi”. Pozwoli ona zwlec się z łóżka, odbębnić godziny w pracy, załatwić jakieś podstawowe sprawy i w ogóle móc jakoś funkcjonować. W oczekiwaniu by na koniec dnia znowu móc się całkiem znieczulić, odciąć od wszystkich przykrych emocji zazwyczaj upijając się do odcięcia.

Jak widać nie ma już tutaj miejsca na doświadczanie euforii, dobrej zabawy, po wypiciu alkoholu. Codzienne funkcjonowanie ogranicza się do bycia w napięciu w stanie dyskomfortu a alkohol może jedynie zmniejszyć jego poziom. Oczywiście w toku rozwoju uzależnienia nie każdy dochodzi do tego etapu działania

Mechanizmu Nałogowej Regulacji Uczuć. Uzależnienie najczęściej i najdłużej trwa na etapie wahania emocji od dyskomfortu do ulgi, euforii. Brak jest w nim miejsca na równowagę a najczęściej doświadczane są skrajne emocje.

W ten oto sposób zamyka się koło uzależnienia i uczucia są tutaj głównym motorem i sterem. Opisany wcześniej Mechanizm Iluzji i Zaprzeczeń działa i pozostaje w służbie Mechanizmu Nałogowej Regulacji Uczuć.

Silne zakleszczenie emocjonalne, chęć ulgi, ucieczki od dyskomfortu musi być w jakiś sposób zracjonalizowane. Aby nie dopuścić do głodu faktów świadczących o problemach jakie niesie za sobą picie lub zażywanie. Trzeba je umniejszyć, zaprzeczyć, zracjonalizować, obwinić kogoś lub zapomnieć , wyrzucić poza świadomość. I w tym celu doskonale się sprawdza sprawnie działający Mechanizm Iluzji i Zaprzeczeń.

Oscylacja między skrajnymi emocjami, gwałtowne wahania emocji trwają jeszcze długo mimo utrzymywania abstynencji i podjęcia terapii, pracy nad sobą. 

W wyniku uzależnienia i tkwienia często przez długie lata pod wpływem działania tego mechanizmu sfera uczuć i emocji zostaje rozchwiana. Jej działanie w wielu aspektach jest zaburzone, regulacja emocji jest w dużym stopniu upośledzona. Niestety trzeba poświęcić wiele wysiłków, czasu i energii, żeby odwrócić pewne procesy które zaszły w trakcie czynnego picia lub zażywania.

O skutkach jakie wywołało uzależnienie w sferze emocji, o tym w jaki sposób zaburza ja one dalsze funkcjonowanie na trzeźwo oraz kierunkach pracy i zmian w tym zakresie napisze w następnym wykładzie.